Dzień dobry słoneczka!
Dosyć długo mnie tu nie było, co? Przepraszam Was. Naprawdę. Wiem, że znajdą się osoby, które z utęsknieniem czekały na kolejną notkę, a moim usprawiedliwieniem wcale nie będzie fakt, że bezustannie o tym zapominałam. Nie mam nawet zamiaru się usprawiedliwiać. Czuję się winna przez swoje lenistwo i spróbuję to odpokutować pisaniem dla Was notek maksymalnie do tydzień (w porywach do dwóch). Nieźle, nie?
Tak, czy inaczej, aktualnie znajduję się w Warszawie. Siedzę przy stole z kawą w dłoni i podkradam internet na Mac'u Agi. Dziękuję Ci Aguś! Warszawa to jak dla mnie całkiem inne życie. Inny klimat, inni ludzie, inne poglądy na świat, przyzwyczajenia i zwyczaje. Czuję się tu o wiele lepiej, niż w swoim rodzinnym mieście. Tak, przyznaję się bez bicia, nie satysfakcjonuje mnie pomieszkiwanie w Kielcach - mieście, które niedawno dowiedziało się o istnieniu ognia.
Dosyć długo mnie tu nie było, co? Przepraszam Was. Naprawdę. Wiem, że znajdą się osoby, które z utęsknieniem czekały na kolejną notkę, a moim usprawiedliwieniem wcale nie będzie fakt, że bezustannie o tym zapominałam. Nie mam nawet zamiaru się usprawiedliwiać. Czuję się winna przez swoje lenistwo i spróbuję to odpokutować pisaniem dla Was notek maksymalnie do tydzień (w porywach do dwóch). Nieźle, nie?
Tak, czy inaczej, aktualnie znajduję się w Warszawie. Siedzę przy stole z kawą w dłoni i podkradam internet na Mac'u Agi. Dziękuję Ci Aguś! Warszawa to jak dla mnie całkiem inne życie. Inny klimat, inni ludzie, inne poglądy na świat, przyzwyczajenia i zwyczaje. Czuję się tu o wiele lepiej, niż w swoim rodzinnym mieście. Tak, przyznaję się bez bicia, nie satysfakcjonuje mnie pomieszkiwanie w Kielcach - mieście, które niedawno dowiedziało się o istnieniu ognia.
Oczywiście, ja jak to ja, nie mogłam powstrzymać się od zakupów. Kosmetycznych zakupów. Mój wyjazd nadal trwa, dobiegnie końca dopiero w niedzielę, ale szczerze mówiąc nie mogłam powstrzymać się przed podzieleniem się z Wami moimi dotychczasowymi zakupami. Jestem z nich mega zadowolona! Kto by pomyślał, że kosmetyki tak bardzo mogą uszczęśliwić kobietę? Nie potrzeba mi torebek Vuitton'a. Nie potrzeba mi szpilek Louboutin'a. Nie potrzeba mi także portfeli i kosmetyczek Kors'a. Wystarczy jeden cień Kiko i życie staje się piękniejsze, naprawdę.
Kolejne produkty są z Avon'u. Co prawda, do tej pory nie byłam wielką fanką ich produktów, ale po zakupie tej szminki i lakieru, moja opinia uległa zmianie.
I w końcu wisienka na torcie - moje maleńkie, ukochane i jakże podręczne żele antybakteryjne z Bath&Body Works!
Na dziś to tyle, postaram się po powrocie z Warszawy coś dla Was napisać. Co powiecie na kolejną część haul'u i jakąś część zdjęć z moimi wspomnieniami z wyjazdu? Jeśli Wam to odpowiada, jestem w stu procentach skłonna to zrobić. Tymczasem żegnam się z Wami misiaczki i oczywiście zapraszam do komentowania i obserwowania bloga, jeśli chcecie być informowani o każdej kolejnej notce. Trzymajcie się, do następnego! :) x
- 13:57
- 4 Comments